Bardzo lubię spacery po okolicy, w której mamy działkę.

Nieraz przechadzam się w konkretnym celu, np. znalezienia jakiegoś konkretnego zioła do maści czy mazidła, a nieraz spacer jest jedną wielką niespodzianką. Tak jak dzisiaj, kiedy w pięknych promieniach słońca dostrzegłam uśmiechające się do mnie puszyste szyszki chmielowe…

Już wracając do domu wiedziałam, że od razu po powrocie puszczę w ruch wolnowar, a w nim macerat z szyszek. Wyczytałam gdzieś, że szyszki chmielowe najlepiej jest przerobić od razu po zerwaniu, więc bez zwłoki zabrałam się do pracy.

Gdy wolnowar robił swoje, zabrałam się za przygotowanie maceratu z pokrzywy, skrzypu polnego, pędów brzozy i wrotyczu. Dodatkowo zrobiłam napar z tych samych ziół.

Dlaczego szampon z chmielem?

Chmiel kojarzymy przede wszystkim z piwem i to przy jego produkcji jest najbardziej szeroko stosowany. Jednak mało kto wie, że chmiel a konkretnie szyszki chmielowe (czyli owocostany chmielu) i lupulina (lepki, żółty proszek uzyskiwany z szyszek chmielu) posiadają liczne właściwości lecznicze. Dzieje się tak przede wszystkim za sprawą substancji o nazwie ksantohumol. Jest to związek z grupy flawonoidów, który ma silne właściwości antyoksydacyjne – czterokrotnie większe niż witamina C! Ponadto pomaga on zwalczać wirusy, grzyby i bakterie. Chmiel jest też sprawdzonym środkiem na bezsenność i uspokojenie oraz pomaga pozbyć się łupieżu.

Wskazówka: Po umyciu głowy należy dodać dwie łyżki octu jabłkowego do ostatniego płukania. Kiedy spłuczemy już szampon, nalewamy octu do naczynia (ja trzymam w łazience małą miskę, której używam w tym celu), wypełniamy wodą i taką mieszanką przemywamy włosy. Zawijamy w ręcznik i gotowe! Po umyciu włosów samym szamponem możemy mieć odczucie ich matowości – polanie głowy płukanką z octu sprawia, że włosy natychmiast stają się bardziej miękkie i lśniące. Dodatkowo, możemy zapomnieć o problemach z rozczesywaniem! Ważne w szczególności przy dłuższych włosach.