W pewnym momencie mojego życia nastąpiły duże zmiany. Jednym z efektów zmian było to, że moja córka weszła do łazienki z pustym kartonem, a wyszła z pełnym – przeznaczonym do wyrzucenia. Tak oto wszystkie kosmetyki i środki czystości zawierające składniki mające negatywny wpływ na nasz organizm poszły w odstawkę.
Ale co to za łazienka bez kosmetyków?
Zaczęłam szukać alternatyw.
Dlaczego akurat dezodorant?
Przepis wydał mi się wystarczająco prosty, żeby nie zniechęcić mnie do dalszych kosmetycznych eksperymentów w domowych pieleszach. Dodatkowo, nie znałam żadnego dobrego produktu naturalnego, który byłby zarówno zdrowy (tj. bez dodatku m.in. aluminium, które zawierają wszystkie komercyjne dezodoranty), jak i skuteczny (po przetestowaniu kilku dezodorantów naturalnych na przestrzeni ponad dwóch lat, moja córka nie znalazła żadnego produktu, który by jej odpowiadał). Przetestowałam kilka różnych przepisów i wybrałam ten, który został najlepiej oceniony przeze mnie, moją rodzinę i znajomych.
Wprawdzie w sklepach pojawia się coraz więcej kosmetyków reklamowanych jako naturalne i eko, ale: raz) nie zawsze takie są i dwa) prawie zawsze są dość kosztowne. Ja wybrałam inne rozwiązanie, znane jako DIY (do it yourself – zrób to sama). Spędziłam trochę czasu czytając o zaletach i sposobach przygotowywania domowych kosmetyków i jedną z pierwszych rzeczy, których spróbowałam, było zrobienie własnego dezodorantu.
Jest to dezodorant na bazie oleju kokosowego, wosku pszczelego, sody oczyszczonej i talku lub mąki ziemniaczanej. Do dezodorantu dodaję olejek z drzewa herbacianego i olejek z werbeny egzotycznej, litsea cubeba (daje lekko cytrusowy aromat) lub olejek z trawy cytrynowej i pomarańczy.
Robiąc dezodorant należy zwrócić uwagę na to, jakiej sody używamy. Jedna z pierwszych tur dezodorantów wyszła mi mało udana, ponieważ dodałam do niej nowo zamówioną sodę, która okazało się być za mało miałka, przez co dezodorant był mało „miły” i sypał się w trakcie aplikacji. Teraz, nauczona doświadczeniem, dodatkowo mielę sodę, dzięki czemu dezodorant wychodzi aksamitny i bardzo przyjemny w użyciu.
Jak działają aktywne składniki takiego dezodorantu?
Olejek z drzewa herbacianego stosowany zewnętrznie na skórę posiada wiele właściwości leczniczych i pielęgnacyjnych. Działa przede wszystkim:
- antyseptycznie,
- dezynfekująco,
- przeciwzapalnie,
- przeciwwirusowo,
- bakteriobójczo,
- grzybobójczo.
Wosk pszczeli działa przede wszystkim:
- bakteriobójczo,
- wygładzająco,
- uelastyczniająco i zmiękczająco,
- chroni skórę przed utratą wody,
- nie zatyka porów,
- natłuszczające,
- zapobiega wysuszaniu skóry,
- przyspiesza gojenie ran.
Koniec z trującym aluminium i innymi szkodliwymi składnikami, koniec z przykrym zapachem i koniec z dyskomfortem w ciągu długich godzin aktywności!
Macie jakieś doświadczenia z naturalnymi dezodorantami? A może jakieś sugestie dotyczące składu tego, który robię ja?
Z chęcią o nich przeczytam!
Comments (1)
Magda 12 listopada 2016
Moj ulubiony z Twoich kosmetycznych eksperymentow! Jesli dezodorant daje rade w trakcie wielogodzinnych podrozy indyjskimi pociagami, da sobie rade wszedzie... :D