Zatęskniłam troszeczkę za filcowaniem. Po całym tygodniu pracy zawodowej stanęłam przy moim wielkim stole i w piątek wieczorem, zahaczając o noc, powstał nowy szal. Kojarzy mi się trochę z szuwarami.
W sobotę, gdy weszłam do pracowni, to wzrok mój zatrzymał się na ulubionych fioletach i powstał, w podobnym stylu, kolejny szal. Tym razem asymetryczny, bo dziury ma tylko na jednym końcu.
12 komentarzy
Frasia 16 października 2012
Piękne szale! Szczególnie ten szuwarkowy mi się podoba (ze względu na kolory) :).
Sylwka35 16 października 2012
Szuwarkowy boski, filetów na razie nie widzę, bo ze szkolengo kompa podglądam - świetnie, że wróciłaś do szali, bo już mi ich trochę brakowało :-)
Finextra 16 października 2012
Szuwarek jest super! Ten fioletowy też jest piękny, tylko trochę słabo go widać w całości, a już asymetrii nijak, więc trudno docenić.
bea 16 października 2012
szale piekne!
chyba znam tę szuwarkową czesankę :) A został Ci jeszcze jakiś zabłąkany motek dla początkującej prządki, co się jeszcze nie doczekała własnego wrzeciona?
Tysia - YarnAndArt 16 października 2012
No faktycznie skojarzenie z nadbrzeżną roślinnością i mi się udzieliło. A drugi szal to troszkę jak ta roślinność w blasku księzyca, nie sądzisz?
WoolArtStudio 16 października 2012
Dziękuję, te zielenie też mi się podobają.
WoolArtStudio 16 października 2012
Lubię układać szale i ta pogoda chyba temu sprzyja, Potrzebowałam chwili wyciszenia a moja pracownia temu sprzyja.
WoolArtStudio 16 października 2012
Aparat padł, to znaczy bateria padła i więcej zdjęć nie zdążyłam zrobić fioletom.
WoolArtStudio 16 października 2012
Oj, czego jak czego ale wełny i czesanki to mam sporo, na pewno dla początkującej prządki coś się znajdzie. Ale o tym wrzecionie to też trzeba pomyśleć:-)))
WoolArtStudio 16 października 2012
Fajne skojarzenia. Pozdrawiam.
bea 17 października 2012
no właśnie, chyba się będę do Ciebie uśmiechać w sprawie wrzeciona też :)
Anonimowy 20 października 2012
Ten zielony szal to dla Wodnika Szuwarka :) :) :)