Zatęskniłam troszeczkę za filcowaniem. Po całym tygodniu pracy zawodowej stanęłam przy moim wielkim stole i w piątek wieczorem, zahaczając o noc, powstał nowy szal. Kojarzy mi się trochę z szuwarami.

 

 

 

 

W sobotę,  gdy weszłam do pracowni, to wzrok mój zatrzymał się na ulubionych fioletach i powstał, w podobnym stylu,  kolejny szal. Tym razem asymetryczny, bo dziury ma tylko na jednym końcu.