Z serii poznawania kolejnych gatunków czesanek, tym razem szetland.
Farbowanie odbyło się w kolorach ciepłych, niekoniecznie moich, ale nie mogę tylko fioletów, zieleni i niebieskości tworzyć.
I jeszcze raz szetland, ale już z dodatkiem niebieskiego,turkusowego i brązowego.
Planuję w sobotę zasiąść przy kołowrotku i przetestować tą wełnę, bo do tej pory nie miałam tej przyjemności.
7 komentarzy
Frasia 14 marca 2012
Pięknie Ci te farbowanki wychodzą! Ta pierwsza czesanka, w ciepłych barwach też mi się bardzo podoba, bo ja lubię i niebieskości i czerwienie :)). Mogłabyś zdradzić jakich kolorów barwników użyłaś do niej?
Dzięki za to, że dzielisz się swoimi doświadczeniami z farbowaniem i nowymi czesankami - dzięki temu mam większą motywację i odwagę aby też zabrać się za farbowanie :)). Pierwszy, nieśmiały krok już zrobiłam - pewnie wkrótce napiszę o tym na blogu :).
Sylwka35 14 marca 2012
Cudnie Ci wyszło, choć ja przeciwko niebieskościom, fioletom i zieleniom nic nie mam, więc mogą pojawiać się częściej ;-)
fanaberia w normandii 15 marca 2012
Więzło Cię na farbowanie na 102 :)
Myślę,że ten drugi kolor będzie bardzo ciekawie wyglądał w gotowej wełence i oczywiście pierwszemu też nic nie brakuje :)
Szetland bardzo pięknie i prosto się przędzie, tylko ostatnio wofw ma jakiś gorszy gatunek i sporo jest w nim podszorstka. Może u Ciebie go nie będzie!
WoolArtStudio 15 marca 2012
Dokładnie kolorów nie jestem w stanie podać ponieważ jak zaczynam szaleć z kolorami to bywa, że i 10 słoiczków z rozrobionymi farbami mam przed sobą i jeszcze między nimi tworzę nowe kombinacje.
I dlatego są wielką niewiadomą i raczej niepowtarzalne. Niestety jestem wtedy tak zakręcona, że nie robię notatek, nie korzystam też z gotowych przepisów (tak jak w kuchni).
WoolArtStudio 15 marca 2012
Tak odruchowo przy farbowaniu wzrok i ręce w kierunku moich kolorów się kierują.
WoolArtStudio 15 marca 2012
Basiu, bardzo cenne są dla mnie te Twoje wskazówki zamieszczane w komentarzach. Ta pierwsza wełna to taka trochę mało udana na początku mi się wydawała ale poczekam i zobaczę co z niej wyjdzie. W czasie farbowania kolory się trochę zlały i wyszło coś nieprzewidzianego.
JadwigaArt 16 kwietnia 2012
Kasiu, ciesze sie, ze sie odezwalas! Nie wiedzialam, ze masz nowego bloga... Oczywiscie farbujesz piekne kolorki, tez te czerwone (moje ulubione..)Moze zdazylas zauwazyc w moich pracach i wystroju mojej wystawy.. czerwonego nie brakuje.
Ja coprawda mam krosna (w miedzyczasie juz drugie), ale nie mam czasu do nich zasiasc. Teraz po swietach bylam w Jaskowicach i mialam 3 Kursy filcowania... ale jeszcze niestety nie w moim domku:-( (Zapraszam na bloga Jaskowic www.jaskowice.blogspot.com )Troche ten moj remont jeszcze potrwa.. Ale kiedys sie spotkamy i to w Jaskowicach!! Pozdrawiam i caluski!! Pa