Okres zimowy, a szczególnie te ostatnie tygodnie źle na mnie działają, brak mi powera.

Zasypało nas śniegiem na wsi tak, że zastanawiam się czy jutro uda nam się dojechać do naszego pobliskiego miasteczka.

W ubiegłym tygodniu trochę farbowałam i w wolnych chwilach na kołowrotku wełnę kręciłam.

BFL w ciepłej tonacji.

 

Hiszpanka  prawie artystycznie skręcona.

 

Wieczorem było tez filcowanie.

 

 

Na drutach, kilku parach, mam rozpoczęte różne projekty, nie potrafię od początku do końca robić tylko jednej pracy. Chusta  ma chyba najlepszą siłę przebicia i ma szansę być pierwsza.