Na jednym z targów rękodzielniczych udało mi się kupić ukraińską czesankęowczą, pochodzącą z terenów huculskich. Czesanka ta ma długi, sztywny włos i jest szorstka. Mimo swojej sztywności i trudności przy filcowaniu, bardzo przypadła mi do gustu.

Ciekawostka: czesanka ta zawiera sporą ilość lanoliny i jest zanieczyszczona drobnymi resztkami traw.
Posiadam ją w trzech naturalnych kolorach i są tak piękne, że nie zamierzam jej farbować.

 

Ufilcowałam z niej kilka pierścionków.

Na początku lekko podgryzają palec, ale jeśli ktoś lubi okazałą i oryginalną biżuterię, to ta wełna świetnie się nadaje do jej wyrobu.

Pierścionki na zdjęciach robią wrażenie puchatych – mogłoby się wydawać, że są nie dofilcowane, ale to tylko złudzenie. Są sztywne i to właśnie dzięki temu bez problemu trzymają nadany im kształt.

Przetestowałam ją również na kołowrotku – powstałą wełnę wykorzystałam m.in. w trakcie filcowania – to właśnie z niej powstały wzory widoczne na środkowym pierścionku.